Sołtyska Klenicy lubi swe zajęcia
W Gazecie Lubuskiej ukazał się artykuł o Pani Janinie Filipczak, sołtysie naszej miejscowości. Zapraszam do zapoznania się z jego treścią.
Lubię tę pracę, uwielbiam jak wokół jest dużo ludzi – mówi sołtyska Klenicy (gm. Bojadła).
Mieszka tu od urodzenia, a rządzi wsią od sześciu lat.
Działając społecznie czuję się w swoim żywiole – podkreśla Janina Filipczak, sołtyska Klenicy
Jest super, no fajna babka, a poza tym jest strażakiem, to u niej rodzinna tradycja – tak Krystyna Seredyńska formułuje swoją opinię o sołtysce Klenicy. Udziela się, widać ją przy wiejskiej sali, w bibliotece, organizuje spotkania, jak ostatnio opłatkowe…
Również Jan Bołbat z rady sołeckiej ma same dobre słowa o sołtysce. Uważa, iż w gminie zdecydowanie wyróżnia się: – Mimo, że wieś duża, ona daje radę.
Mamy 1.182 mieszkańców, tylko sześciu więcej liczą Bojadła, stolica gminy – śmieje się Janina Filipczak, gospodyni Klenicy, która została zgłoszona przez Lubuskie Stowarzyszenie Sołtysów do naszego konkursu Sołtys 2010. Dodaje, iż rządzenie tak dużą miejscowością nie stanowi dla niej problemu. Te 350 gospodarstw domowych jest do ogarnięcia.
Raz w roku roznoszę nakazy podatkowe, a potem ludzie co kwartał przychodzą z podatkami – mówi J. Filipczak. Wizyty u sołtyski często nie kończą się na wpłacie podatku i wzięciu pokwitowania. Pani Janina pokazuje swój „gabinet” ulokowany w altance, zaraz przy wejściu do domu. Stoi tutaj małe biurko, są krzesełka…
Czasem jak się zagadamy to gość siedzi u mnie nawet godzinę – relacjonuje. – Ale lubię tę pracę, uwielbiam jak mam towarzystwo, gdy wokół jest dużo ludzi. Wówczas czuję się w swoim żywiole.
Czekają na kanalizację
W Klenicy ciągle coś się dzieje. Istnieje aktywna rada sołecka, są strażacy, zespół sportowy Odra, niedawno reaktywowało się koło gospodyń wiejskich. Została też nawiązana współpraca z uniwersytetem trzeciego wieku w Sulechowie. Ważnym punktem jest biblioteka, gdzie odbywają się Babskie Wtorki. Panie haftują, malują, oczywiście gadają i są z tych spotkań bardzo zadowolone. Trzy lata temu biblioteka utworzyła Dyskusyjny Klub Książki.
W końcu działamy we wsi, z której pochodzi znana pisarka, Olga Tokarczuk – powiedziała nam jakiś czas temu Regina Słowińska, kierowniczka biblioteki. Wiele osób wciąż pamięta jej rodziców, którzy uczyli w tutejszym Uniwersytecie Ludowym.
Sołtyska Klenicy mieszka w swej wsi od urodzenia, a kieruje nią od sześciu lat. Zauważa więc problemy. Są nimi chociażby drogi.
Przez całą długą wieś idzie droga wojewódzka – wskazuje. – Brak jest przy niej chodników. To tragedia co dzieje się po deszczu. Dzieci po lekcjach wracają zmoczone od stóp do głów. Tiry chlapią jakby kierowcy zupełnie nie widzieli ludzi. Ostatnio nawet księdza, jak szedł po kolędzie, ochlapano. Wiem jednak, że tego problemu sami nie przeskoczymy.
J. Filipczak cieszy się tym co wieś dotąd osiągnęła. Jest wodociąg, gaz na razie z butli, ostatnio było zebranie w sprawie kanalizacji. Budowa ruszy niebawem.
Gazeta Lubuska, autor: Eugeniusz K